Jesienność i chwile zadumy

14:25

 


Kim jestem w swojej własnej opowieści ostatnio? Sama do końca nie wiem.

Szukam swojej ścieżki, czy to rozwijając się w masażu lomi lomi, czy to wysyłając kolejne CV i chodząc na rozmowy w sprawie pracy, czy to ucząc się pracy z energią. Doczytując porzucone ksiażki, albo porzucając je na dobre. Mierząc się z trudnymi emocjami, swoimi i innych. Ale też, sprzątając chaos wokół siebie, próbując nowych rzeczy, gotując jesienne pyszności, zmywając po gotowaniu, częstując bliskich pysznymi rzeczami... łapiąc oddech, czasem dopiero wtedy, kiedy ciało to na mnie wymusi niestety.

A zarazem, wielu rzeczy zwyczajnie nie chcę przyjąć do wiadomości, nie chcę się z nimi mierzyć i jak wkurzone dziecko tupię nogą (tylko mentalnie!), hej, to nie tak miało być, ja nie chcę!

I czasem, ale tylko czasem mam po prostu dość. 

A później na nowo wyruszam w drogę, robię kolejny krok, zapominam o przykrościach, albo chociaż odsuwam je na trochę na bok.

I powtarzam za Rumim:

Wyruszam w tę drogę, czy ją nazwiesz miłością czy pustką.
Wiem tylko czego tu nie ma na tej ścieżce.
Nasion urazy, chciwości drapiącej w plecy,
zamartwiania się przyszłymi rezultatami, lęku ludzi.
Gdy uwolnisz ptaka z klatki, on już nie wróci
po resztki jedzenia, leżące na dnie klatki.
Blisko Ciebie, jestem deszczem, daleko – chmurą ognia.
Ktoś może pomyśleć, że jestem niespokojny, lecz jest we mnie głęboki spokój.
Gałęzie się trzęsą, lecz korzenie są nieruchome.
Jestem wszechświatem w garści ziemi,
całością w totalnym zniszczeniu.
Rozmowa o wyborach nie tyczy się mnie.
Gdy intelekt rozważa opcje,
ja jestem już gdzieś zagubiony na wietrze.

Mewlana Rumi

You Might Also Like

0 comments

Subscribe