Bardzo potrzebuję się sobą zaopiekować teraz...
Jesiennie zwolnić bieg, wyluzować, odespać i schować się przed światem pod kocykiem.
Między innymi dlatego idę na masaż (po raz pierwszy tak zupełnie profesjonalnie) i to totalnie po sąsiedzku i totalnie dlatego że pan Zuckerber mi podpowiedział, że to miejsce istnieje. Między innymi dlatego spotkam się też z pewnym mądrym człowiekiem, żeby nad kartami porozmawiać o życiu. Moje zawirowania aktualne nie są na tyle hardkorowe, by trafić do psychologa albo psychiatry (wiem, bo byłam), ale zdecydowanie nie mam czasu do stracenia by sobie pomóc.
Bo bywa słabo.
Zdecydowanie moje zawirowania dały mi ostatnio w kość. Może złe sny i budzenie się nad ranem nie są niepokojące, ale jeśli wiesz, że od tego zaczynały się gorsze kłopoty, to starasz się to w porę zakończyć.
Czas też zapomnieć o relacjach, które dały w kość, czas odetchnąć i iść dalej, nie obwiniając siebie bardziej niż to konieczne.