W pełni lata...

21:19



Wieki mnie tutaj nie było. Z pisaniem było mi ostatnio nie po drodze - to bardzo delikatnie ujęte.

I nie wiem, czy wrócę do pisania na dłużej czy tylko na chwilę. 

Co u mnie? 

Myślę sobie ostatnio o lecie sprzed roku, kiedy lawina niefajnych wydarzeń porwała mnie na tyle, że jesienią skończyłam w naprawdę kiepskim stanie i dopiero wtedy sięgnęłam po pomoc. Dlatego traktuję to jako przestrogę, i staram się nawet w części nie iść w kierunku podobnym do obranego wtedy.

Tymczasem tego lata chodzę do szkoły, tylko takiej nietypowej, jest o, TU. Nieodmiennie mnie zdumiewa ta podróż, w którą zabiera kobiety Karo. Trudno i pięknie, taki miks.

A że ostatni tydzień przeczołgał mnie cokolwiek... aktualnie szykuje się weekend z samą sobą, dziś jak już się zdrzemnęłam po pracy, pozalegałam pod kocykiem, zrobiłam coś do jedzenia, w ramach poprawy humoru słucham sobie czegoś, co Wam bardzo polecam. Nie wiem czy znacie Ja i moje przyjaciółki idiotki, ale jeśli nie, bardzo, bardzo polecam, szczególnie na poobijane serduszko. Naprawdę, Asia Okuniewska cudnie snuje opowieści, które leczą serduszko. Jest TU.

Tymczasem za oknem zapadła ciemność, ja mam plan zapalić za chwilę świeczki i kadzidełka i po kubku kakao pomedytować i odetchnąć. I niech ten weekend będzie taki, jak tego pragnę.

Nie tęsknię za dzieciństwem, ale brakuje mi radości czerpanej z z drobiazgów, nawet wtedy, gdy wokół wszystko się wali. Nie potrafiłem zapanować nad światem, w którym żyłem, nie mogłem odejść od rzeczy, ludzi ani chwil, które mnie raniły, lecz znajdowałem radość w tych niosących szczęście.

Neil Gaiman: Ocean na końcu drogi

You Might Also Like

0 comments

Subscribe