Tęsknię... za relaksem

21:45



Nie bardzo umiem się odnaleźć ostatnio.

Koniec czerwca był trudny, zaliczyłam i spotkanie z moją dawną terapeutką i masaż, starając się sobą zaopiekować bardziej niż dotąd.

Na początku lipca zrobiłam sobie cudny dzień na słońcu, opalanie i w ogóle, a później ucięłam sobie ponad godzinną pogawędkę z kimś, za kim bardzo tęskniłam. Przez telefon, bo dzieliło i dzieli nas nadal kilkaset kilometrów. Podniosła mnie ta rozmowa na duchu, dała trochę ciepła i radości, a później.... 

Później rozsypał się worek przykrości lipca. Pomijając już wszystkie drobne, przykre wydarzenia i te mniej drobne, lipiec był bardzo zapracowany i wyczerpujący, miał mnóstwo godzin roboczych i w ogóle... ssał. Zdążyłam się podłamać milionem rzeczy, choć moje nawyki dalej trzymały moją codzienną rutynę, jednak serio odetchnęłam, kiedy lipiec się skończył.

Jeszcze nie jest źle, ale mam świadomość, że zaczynam czuć się gorzej i nie mam zamiaru pozwolić, by poszło to w jeszcze gorszą stronę. 

Pocieszam się tym, że jeszcze ten tydzień i złapię kilka wolniejszych dni, a pod koniec miesiąca tydzień urlopu więc oderwę się, odetchnę i zrobię, co tylko mogę dla siebie dobrego.

Tymczasem słucham, zasłuchuję się i mam poczucie, że zanim teraz trafiłam na muzykę Krzysztofa, musiałam już ją kiedyś, gdzieś słyszeć. Piękna jest.


You Might Also Like

1 comments

Subscribe