Mijające lato...

13:28


.. budzi we mnie mnóstwo emocji.

Nie bardzo umiem się w nich na razie rozeznać, choć stale próbuję.

Tego lata po raz pierwszy zaczęło mi się zdarzać pójść na chińskie jedzenie niedaleko mieszkania, celowo zostawając w domu telefon, mieć taki czas tylko dla mnie, z pysznym jedzenem, gapieniem się na zieleń, przechodniów, przejeżdżające samochody i myśleniem o wszystkim i o niczym.

Tego lata po raz pierwszy zdarzyło mi się też, że ktoś, kto tak bardzo przeniknął moje ciało w tańcu (nie umiem tego ująć lepiej) i zaczarował je, poruszył też serce, być może bardziej niż bym chciała, być może zupełnie bez wzajemności. Tego ostatniego nie wiem, ale mam nadzieję się niebawem dowiedzieć.

Tego lata po raz pierwszy od dawna rozszlochałam się w czyichś bezpiecznych ramionach w pewien letni wieczór, wtedy był tylko jego dotyk, czułość, słowa o tym, że "wypłacz to, co Cię boli, wiem, jak to jest"... kiedy kawałki mojego dawnego bezpiecznego świata rozsypywały się jeden za drugim w drobny mak. Obok nas przechodzili ludzie, w tle grała muzyka i tańczyli inni ludzie, my na zewnątrz, w ten letni wieczór przez krótki czas nie istnieliśmy dla świata wokół. Zapewne gdyby nie wypite tego wieczoru wino, nie powiedziałabym o sobie tak wiele, myślę, że jednak dobrze się stało: odkryłam, że choćbym nie wiem jak to przed sobą ukrywała, pewne kwestie bolą mnie równie mocno jak dawniej.

Tego lata straciłam ostatecznie kilka złudzeń. Straciłam nadzieję, że relacje, które się rozsypały, da się jeszcze uratować, w jakimś sensie przeszłam nad tym do porządku dziennego po tym, jak je opłakałam. Choć zawsze mam wrażenie, że jednak opłakałam nie dość.

Tego lata powoli zaczęła tracić na znaczeniu przeszłość, która bolała - powoli zaczęła zanikać, wspomnienia przestały być aż tak bolesne. To, co sprawiało ból tak bardzo i nieustannie nie dawało o sobie zapomnieć, powoli zaczęło niknąć, blednąć, tracić na znaczeniu. Oddychanie przestało być tak ciężkie, zwłaszcza oddech pełną piersią zaczął być bardziej możliwy.

Do tych więc godzin kierujemy kroki,
ich próbujemy sięgnąć wciąż na nowo;
nagle jest czuły ktoś na nasze słowo - 
i wszystkie słowa mają sens głęboki. 
Potem milczenie upragnione zda się, 
jak noc nadchodzi, od gwiazd wielkich wzniosła,
dwoje w ogrodzie jednym jakby rosło, 
a dziwny ogród ten nie kwitnie w czasie. 
A gdy tych dwoje potem się rozstanie, 
(po pierwszym słowie pójdą w różne strony) 
poznać się nigdy już nie będą w stanie, 
lecz każdy będzie większy i wzmocniony… 
Rainer Maria Rilke – Dziennik schmargendorfski

You Might Also Like

0 comments

Subscribe