Pokaleczona... dosłownie i niedosłownie

16:57



Ostatnie tygodnie są ciężkie. Myślę sobie czasem, że powinnam uważać na słowa, których używam, jednak... cóż. Któregoś dnia zdarzyło mi się pomyśleć, że czuję się bardzo pokaleczona: emocjonalnie, po mijających miesiącach. Parę dni później stłukłam dwa kieliszki, kalecząc się cienkim szkłem, parę dni później myjąc ostrze blendera "poprawiłam". W mniej lub bardziej niejasnych okolicznościach pojawiło się jakieś zadrapanie na mojej stopie, czerwona kreska...

W jakimś sensie mój ból przestał być tylko bólem "gdzieś tam w środku" ale też chyba właśnie to wydobycie go na zewnątrz stało się początkiem pożegnania z przeszłością, z przyczyną bólu. Tak już skutecznie. Jeśli przeszłam coś na kształt żałoby (po straconych relacjach, po straconych złudzeniach i nadziejach) to myślę, że czas iść dalej i jesień jest dobrym na to momentem, takim nowym początkiem.

I może te kolorowe, dziecięce (mocniej się trzymają! - tak sobie tłumaczę) plasterki na tych skaleczeniach i dawanie sobie czasu, by odpocząć, odespać i złapać oddech, to też jakiś obraz rzeczywistości: czas o siebie zadbać, jak o to małe dziecko, które pościerało kolana i się pokaleczyło, czas opatrzyć mu ranki plasterkami, przytulić, otrzeć łzy i zrobić mu coś dobrego do jedzenia, a później zabrać na huśtawki. I kupić mu czekoladę.


***
jak zatrzymać łzy
które płyną

to bolesne źródło
chociaż konieczne
bo pozwala zrozumieć
najważniejsze prawdy

nie płacze ten
kto nie kocha
nie płacze ten
kto nie traci

trzeba odejść
trzeba być daleko
żeby zatęsknić
żeby zobaczyć

Wacław Buryła

You Might Also Like

2 comments

  1. Tak, dbałość o swoje zdrowie psychiczne jest bardzo ważna, jeśli nie najważniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, nie ma człowieczeństwa bez ran, zarówno
    tych fizycznych jak i tych mentalnych. Ale każda kiedyś się goi, nawet ta największa, blizny też przestają przeszkadzać. Dobrego resetu i obiecującego początku Kochana! Wszystko ze spokojem 😘

    OdpowiedzUsuń

Subscribe