A wieczorem...

15:42


Ostatnio znów wzięłam do ręki pastele... i te suche i olejne. Nie wiem, na ile ze mną zostaną, ale miło tak czasem odreagować, bawiąc się kolorami jak dziecko, mieć każdy palec w innym kolorze, czemu by nie. Serio, czuję się w takich momentach jak dziecko, takie radosne, z głupawką, nie zastanawiające się nad niczym za bardzo.

Więc zapach palących się świeczek, pastele, a trochę flamastry i kolorowanki, słuchanie podcastów, od których ciężko się oderwać, czytanie mądrych i zabawnych książek. Dużo pisania: tak w pamiętniku (moje układanie myśli), ale też pisania czyli wymiany zdań z ludźmi tak z Polski, jak z całego świata, taka namiastka listów, na które trzeba poczekać i które "otwiera się" z niecierpliwością, jak już przyjdą.

Ale też zadbanie o siebie na zupełnie innym poziomie: witaminy, domowy kefir i suplement, który w końcu pomógł mi dobrze spać, bo już zaczęło być marnie z tymi pobudkami nad ranem i niedospaniem, choćby nie wiem co. Możliwości do spania były, tylko spać się nie dało... eh.

Choć pewnie tutaj i wszystko po trochu zadziałało i pomogło, ale...

Ostatnio, słuchając podcastu pewnej blogerki, trafiłam na dość osobiste wyznanie o nadużyciu seksualnym. I dużo o tym, jak na różne sposoby szuka ścieżek jak sobie pomóc, tak fizycznie, jak emocjonalnie, duchowo. Bardzo mnie to poruszyło, bo...

Temat jest mi dość bliski, niestety. U mnie to też było szukanie pomocy różnymi metodami, rozmawianie tak z przyjaciółmi, jak z terapeutką, ale też... mniej konwencjonalne sposoby.

A obok tego, wchodzenie w relacje, co do których miałam nadzieję, że będą panaceum, lekiem na całe zło (co za naiwność), a wpadałam w ramiona komuś, kto niekiedy miał większe problemy ode mnie i czyje zachowanie bardziej mnie pokaleczyło, niż uleczyło.

Mimo wszystko, mam w sobie dość dużo zaufania, pragnienia bliskości, co sprawia, że nawet mimo lęków i obaw, wchodzę w bliższe i mniej bliskie relacje. Nawet jeśli kocham być sama i spędzać czas we własnym towarzystwie, potrzebuję relacji z ludźmi i bliskości jak wody i powietrza.

Wracając jednak do wszelkiej maści poszukiwań, wiele się zmieniło tak w tym roku, jak w ciągu ostatnich miesięcy. Chciałabym móc myśleć, że już jest OK, że jakiś etap jest za mną, ale czy tak jest rzeczywiście? Zobaczę...

You Might Also Like

1 comments

  1. Przypomniałaś mi, że też mam gdzieś zaczętą kolorowankę. Ledwie zaczętą. Coś nie znalazłam na nią czasu, ale to wszystko przez moją manię czytania. Jak tylko złapię wolna chwilę to zaraz łapię za książkę. Piękne zdjęcie, aż poczułam zapachy :-) Wiele się u Ciebie na plus zmienia, odrabiasz życiową lekcję na pięć, trzymam kciuki za całkowite uzdrowienie emocjonalne. Chociaż czy można tak całkowicie...? W każdym siedzi jakieś bolesne wspomnienie, źle załatwiona sprawa i niespodziewanie wychyla łeb. Ja tak mam ze swoimi traumami. Idę sobie schodami a tu nagle w myślach pojawia się niechciany obraz z przeszłości.

    OdpowiedzUsuń

Subscribe