Wdech... wydech... i jeszcze raz...

22:48


Staram się nie zapomnieć oddychać, tak bardzo a'propos tytułu tego bloga. Nie zapomnieć o oddychaniu, kiedy życie zapiera dech w piersiach, ale też wtedy, kiedy emocje biorą górę i przestaje się myśleć o czymś tak prozaicznym jak oddychanie.

Nie chciałabym więcej doświadczyć kłopotów z oddychaniem, jakie były moim udziałem w związku a atakami paniki.

Zdjęcie zrobione na plaży w Gdańsku, jednego z ostatnich dni stycznia, mimo ogólnie dość deszczowej i chłodnej, jednak zdążyłam zachwycić się słońcem, błękitnym niebem, tęczą... i zrobić zdjęcie przebiśniegom. Odetchnąć też zdążyłam - i dosłownie i mentalnie. Nie ma to jak czas tylko dla mnie, zwłaszcza, kiedy przejawia się w kawie z pistacjami i pysznym ciachu w pięknym miejscu, albo zwyczajnie - w spacerze po gdańskiej Starówce, po plaży i w Parku Oliwskim po zmierzchu.

Albo broszką w kształcie ważki, którą kupiłam w sklepie indyjskim, chodząc po Gdańsku.

Chwile sam na sam ze sobą, chwile z ludźmi, chwile z kotem. Miło.

Myślę sobie czasem, że choć tak bardzo chciałam uciec przed kilkoma rzeczami do Gdańska to one mnie dogoniły i tam... i może lepiej, że tak się stało.

Nie dość, że dogoniły, to pozwoliły się zaprosić na herbatkę i pogaduszki. Co z kolei zaowocowało przemyśleniami, rozmowami i pisaniem, pisaniem, pisaniem. Trochę, jakbym odsłoniła kolejny kwałek obrazka.

Niby od końca stycznia minęło już sporo czasu, to wspomnienie nadal jest we mnie tak bardzo żywe i niech tak zostanie.

You Might Also Like

0 comments

Subscribe