Zapracowuję na lepsze nowe

16:55


Trochę sama siebie nie poznaję ostatnio...

Niebawem skończę swój projekt 365 dni zdjęć - każdego dnia jedno zdjęcie, taki mój niby-Instagram na blogu. Nie wiem kiedy to się stało, że stuknęło mi ponad 330 zdjęć, a w lutym 365 - i na tym skończyć mam zamiar. Nie spodziewałam się po sobie takiej wytrwałości, może więc powinnam przestać patrzeć na siebie jak na kogoś niezbyt wytrwałego, łatwo się zapalającego i łatwo tracącego zapał?

Podobnie z wdzięcznością. Moja apka mówi mi, że to już ponad 470 dni pod rząd napisałam każdego dnia o kilku rzeczach, za które jestem wdzięczna. Czy to coś zmienia? Tak bardzo dużo.

Bieganie powoli staje się dla mnie czymś, bez czego czuję, że mnie "nosi" i nie mogę usiedzieć w miejscu, no po prostu czas iść pobiegać i koniec. Jednak jest coś na poły uzależniającego w tym poczuciu totalnej euforii po bieganiu i lekkości. I po tym chwilowym spadku i poczuciu totalnego wyżęcia - czuję się lepiej niż przed samym bieganiem. I do tego uczucia wracam.

A jednocześnie: znów gram w Habiticę. Więcej o tej grze TU a od siebie tylko dodam, że już kiedyś mi się sprawdziła, a teraz sprawdza się znów...po wielokroć.

I.... ostatnio w ramach zaopiekowania się sobą pojechałam do Gdańska, miło spędzając czas sama, z kumpelą i jej kotem.

I taka piosenka na dziś TU.

You Might Also Like

0 comments

Subscribe