Studium samotności...

22:28


Przeczytałam ostatnio książkę... No tak, w moim przypadku to nic nowego... pochłaniam książki. Ta jednak była reklamowana jako thriller... akcja, napięcie, dużo się dzieje. mrok, uzależnienie. A ja? Odebrałam ową książkę jako etiudę o samotności tak mocnej, że ciężko jest uwierzyć, że ktoś zrozumie a może i podpowie lepsze rozwiązania niż te, co mi siedzą w głowie.

Wyobraź sobie, że mrok zagościł w Twoim życiu na stałe... masz kogoś, kogo kochasz, dziecko z tą osobą... możesz zaufać i wiesz, że to ma sens. A jednak ukrywasz duży kawałek swojej przeszłości, bo to za ciężkie, bo to  nie znajdzie łatwego rozwiązania. Do tego stopnia, że jedyną sensowną opcją staje się upozorowanie własnego samobójstwa.

Dla mnie ta książka nie była thrillerem, mrokiem i czymś uzależniającym. Była za to studium samotności. Samotności tak głębokiej, że nie wierzysz, że ktoś, kto Cię kocha, może Cię zrozumieć.

Boli mnie nawet sama myśl o tym, że mogłabym wszystkie ważne dla siebie rzeczy chować w sobie i nie mieć choć jednej bratniej duszy, której mogłabym opowiedzieć o swoich lękach, obawach czy radościach.

Jestem tak bardzo, bardzo wdzięczna, że w moim życiu są takie osoby.

A to o TEJ książce było.

You Might Also Like

0 comments

Subscribe