W moim maleńkim świecie...
18:37Nie bardzo wiem, od czego zacząć, co teraz u mnie.
Trochę się zamykam w sobie, a trochę odkrywam - znajdując w końcu czas.
Zrobiłam przemeblowanie w pokoju, sprzątam po kawałeczku mieszkanie, posiałam rzeżuchę i ... oddycham, oddycham, oddycham.
Po raz pierwszy od dawna znalazłam taką formę medytacji, która pasuje mi idealnie i na którą znajduję czas każdego dnia. I zaczynam kochać moją turkusową matę do jogo miłością szaloną.
Dziwny to dla mnie czas, choć nadal grzecznie chodzę do pracy, widując w niej minimum ludzi, spędzając bardzo dużo czasu sama, znajdując każdego dnia czas na medytację i inne rzeczy jako-tako utrzymujące mnie w dobrym stanie. Choć oczywiście, nie obywa się bez zjazdów nastroju.
Chciałabym zapewne jak wszyscy, by to było już za nami.
A jednocześnie odkrywam w sobie tak zaskakujące rzeczy, że zdumiewa mnie, jak wiele bym mogła przegapić, gdybym jedynie zachwycała się tą wiosną, zanurzyła się w niej po uszy i ... nie myślała za dużo.
A tak myślę aż zanadto.
Zobaczymy, co z tego wyniknie. Tymczasem opowiem Wam niebawem o moich rękodzielniczych szaleństwach.
Pięknych Świąt!
1 comments
Ja też! Ja też chciałabym nie myśleć za dużo i coraz częściej mi się to udaje. Teraz, kiedy przyroda powoli i w piękny sposób próbuje dać nam nadzieję, łatwiej jest czekać na ten lepszy czas. I korzystać, i żyć, i jak piszesz-oddychać. Ściskam Cię mocno :*
OdpowiedzUsuń