­
łapię oddech

Jesienią...

Dziwna ta jesień, jak cały zresztą ten rok. Żeby nie ująć tego w inne słowa.Robię ostatnio za stonkę, jeśli chcecie wiedzieć skąd stonka to szczegóły TU.Teraz się urlopuję, więc spędzam czas w domu, pomijając wyjścia na rower czy pobieganie (dopóki to możliwe) i staram się nie zgłupieć, choć momentami to więcej niż trudne.Masa emocji, masa chaosu, wkurwu i smutki, masa lęku.A po urlopie...

Continue Reading

łapię oddech

Gdzie bywam, jeśli bywam?

Ostatnio jakoś nie jestem przekonana do pisania tu. Wiecznie mi jakoś nie po drodze, dużo piszę dla siebie, niekoniecznie na komputerze. Zapisuję kolejne strony zeszytu swoimi perypetiami, przemyśleniami, zmagam się sama ze sobą. Jesień mnie jakoś pochłania. I parę innych rzeczy. Ale jeśli ktoś chciałby wiedzieć co u mnie, to zapraszam tutaj, gdzie jest mnie znacznie więcej:INSTAWszystkigo dobrego dla Was! ...

Continue Reading

niech pomyślę...

Lekkość

 Zdecydowałam się na zmiany. Mimo obaw, miliona trudnych myśli i emocji, mimo słabych doświadczeń i konieczności przejścia nad nimi do porządku dziennego.To mimo wszystko przerażające, jak jedna relacja może zniszczyć tak wiele z wypracowanych rzeczy i zafundować taką cofkę, że aż się zakręci w głowie, a jednocześnie sprawić, że przestanę zauważać, jak bardzo staję się znieczulona, zamrożona... dopóki czyjś czuły, delikatny dotyk nie...

Continue Reading

niech pomyślę...

Tęsknię... za relaksem

Nie bardzo umiem się odnaleźć ostatnio.Koniec czerwca był trudny, zaliczyłam i spotkanie z moją dawną terapeutką i masaż, starając się sobą zaopiekować bardziej niż dotąd.Na początku lipca zrobiłam sobie cudny dzień na słońcu, opalanie i w ogóle, a później ucięłam sobie ponad godzinną pogawędkę z kimś, za kim bardzo tęskniłam. Przez telefon, bo dzieliło i dzieli nas nadal kilkaset kilometrów. Podniosła mnie ta...

Continue Reading

łapię oddech

W pełni lata...

Wieki mnie tutaj nie było. Z pisaniem było mi ostatnio nie po drodze - to bardzo delikatnie ujęte.I nie wiem, czy wrócę do pisania na dłużej czy tylko na chwilę. Co u mnie? Myślę sobie ostatnio o lecie sprzed roku, kiedy lawina niefajnych wydarzeń porwała mnie na tyle, że jesienią skończyłam w naprawdę kiepskim stanie i dopiero wtedy sięgnęłam po pomoc. Dlatego traktuję to jako...

Continue Reading

niech pomyślę...

Powiedz to sobie jasno...

Albo coś z Tobą rezonuje albo nie. Albo relacja jest "Twoja" albo zupełnie nie. Nie ma "może", nie ma czegoś pomiędzy, ten jeden z nielicznych razów są tylko skrajności i nie ma złotego środka. Możesz się oszukiwać, że dajmy szansę, że no zły dzień, gorszy moment, że (jak w terapii), coś w Tobie stawia opór, trzeba wbrew temu... ale dobrze wiesz, że to...

Continue Reading

ajurweda

Pyszności...

Trochę ostatnio nie poznaję siebie. Jakby słowa, którymi określałam siebie jeszcze niedawno, stały się... nieaktualne trochę. Odkryłam dla siebie trochę nowych smaków, rozkochałam się strączkach, odkryłam, że na niedalekim bazarku mogę kupić i suchą cieciorkę i białą kaszę gryczaną i fasolkę mung. Odkryłam również, że moja dziwna alergia na kumin poszła sobie precz, co mnie nieodmiennie cieszy. Z mieloną kolendrą mam aktualnie skomplikowaną...

Continue Reading

łapię oddech

Nie mogłabym nazwać tego czasu straconym...

... nawet, jeśli momentami chciałabym przejść do czegoś innego. Mieć więcej możliwości, szans, opcji. Mniej blokad. Kiedy jednak zdarza mi się skupiać na tym, co ogranicza, staram się sobie przypominać, że dalej jest mnóstwo rzeczy, które mogę teraz - i z którymi nie muszę czekać na nic. Zacząć z tym co mam i taka, jaka jestem w tej chwili. Poza tym to też...

Continue Reading

niech pomyślę...

Raz na wozie, raz nawozem...

Trochę dopadają mnie dziwne nastroje. W sensie, spoko, generalnie radzę sobie i jest ok, za to są momenty, kiedy bywa ponuro, smutno, a niekiedy z pełnym wkurwem. Ewentualnie bezsilnością i hektolitrami łez. Czyli standard obecnych czasów jak się domyślam. Wczoraj po dniu chęci mordowania ludzi ogarnęłam chaosy w mieszkaniu, usmażyłam naleśniki i objadłam się glutenem na dobranoc, był pyszny! A później zrobiłam sobie...

Continue Reading

łapię oddech

"You can't pour from empty cup, take care of yourself first"

mała_rzecz

Mała rzecz, a cieszy (1)

Opowiem Wam o czymś, co bardzo lubię w moim mikroświecie. Mieszkam w bloku na warszawskim Grochowie. Jakieś 12 pięter, ja na parterze, znam paru sąsiadów z widzenia a niekiedy z zamienionych paru zdań, czasem komuś przytrzymam drzwi, żeby mógł spokojnie wyjść z rowerem, a czasem... to mnie spotka coś miłego. Jest jednak w tym moim bloku coś, co mnie urzekło i czego nie...

Continue Reading

łapię oddech

Wieczorem...

Lubię te wieczory, kiedy mogę zaciągnąć zasłonki, zapalić światełka i świeczki, rozsmużyć w powietrzu dym z palo santo albo kadzidełka i zanurzyć się w nich, zostawiając cały świat i wszystkie te sprawy niecierpiące zwłoki tak bardzo daleko za sobą, choćby na trochę,choćby na moment. Czasem słucham muzyki (jak choćby takiej o TU), a czasem jedynym dźwiękiem jest ciche szemranie wody w kaloryferze, albo...

Continue Reading

niech pomyślę...

Życie w stronę życia, życie w stronę śmierci?

Czas jakiś temu miałam okazję posłuchać webinaru związanego ogólnie z ajurwedą. Jednak niezależnie od wszystkiego, co sobie po nim obiecywałam, kilka stwierdzeń, które tam padły, wstrząsnęło mną - bo kilka stwierdzeń było tak bardzo częścią mnie, a ja słuchając, odkryłam, że nie chcę, by tak już było zawsze. Padło tam sformułowanie o życiu skierowanym w stronę śmierci i życiu nastawionym na życie samo...

Continue Reading

marudzę

Próbując siebie choćby polubić...

Zadawałam sobie kiedyś pytanie, kiedy stałam się ufoludkiem? Teraz postawiłabym pytanie inaczej: kiedy zdanie innych zaczęło mnie definiować i zrezygnowałam z bycia sobą, chowając się pod kolejnymi warstwami oczekiwań bliskich mi ludzi? Odpowiedź boli, ale brzmi: kiedy byłam dzieckiem. Jakiś czas temu trafiła w moje ręce piękna książka. Piękna i wizualnie i piękna swoim przekazem. Charlie Mackesy: Chłopiec, kret, koń i lis. Po dniu...

Continue Reading

marudzę

Uważaj, czego sobie życzysz... i czego życzysz innym?

Kiedy mówiłam, że mam za dużo kontaktu z ludźmi... teraz mam kontakt z paroma osobami w pracy, a poza pracą... tylko z tymi co są blisko. Kiedy mówiłam, że nie mogę znaleźć czasu na medytację częściej... sorry, właśnie dziś, mimo naprawdę parszywego zakończenia dnia, medytowałam po raz 44 pod rząd, nie sądziłam, że to możliwe. Kiedy chciałam zmienić miejsce pracy... i pracuję teraz...

Continue Reading

niech pomyślę...

Myślę o zeszłorocznej wiośnie...

Chodzę tymi samymi parkowymi alejkami co rok temu, zachwycam się wiosną jak rok temu, niby nic się nie zmieniło, a zmieniło się wszystko i nie mam wcale na myśli tego, że teraz przez ten park idę w maseczce. Trochę mam kłopot z przypomnieniem sobie, jak się czułam rok temu i trochę kim byłam. Przez ten rok zmieniło się tyle, że właściwie ciężko mi...

Continue Reading

łapię oddech

Z dala od wszystkiego...

Piasek, plusk wody... muszle. Cisza. Delikatne przebłyski słońca przez chmury. Pierwsze, delikatne listki na gałązkach nadwiślańskich krzaczków. Rower, czekający, aż do niego wrócę. Herbata z termosu, zapach dymu palo santo i delikatny plusk wody, na której czasami błyskało słońce. Mogłabym nawet zapomnieć, że jestem w dużym mieście, miasto zostało gdzieś daleko, na pewno nie było go tutaj, w tej dziczy, w tym plusku...

Continue Reading

ajurweda

W poszukiwaniu dobrego samopoczucia...

Na początku zmiany, które wprowadziłam w swoim stylu życia nie miały na celu nic więcej poza uniknięciem katastrofy: jesienią zaczynałam się już czuć dość paskudnie, a na ile to możliwe, wolałam uniknąć gorszego samopoczucia, tak fizycznego, jak psychicznego. Stopniowo zaczęłam szukać nowych rozwiązań, pomysłów, rzeczy sprawdzonych przez innych. Tak trafiłam na masaż, tak też zaciekawiłam się ajurwedą. Po raz drugi, bo pierwsze podejście...

Continue Reading

niech pomyślę...

Tęsknię...

Tak bardzo tęsknię za swobodnym, długim spacerem z aparatem w dłoni. Za rowerową, długą przejażdżką. Za spotkaniem z bliskimi gdzieś na zewnątrz. Za wszelakimi wyjazdami, odległymi miejscami. Tęsknię też za Toskanią, gdzie nigdy nie byłam, a miałam być w kwietniu. I tak bardzo, bardzo, bardzo pragnę, by jeszcze kiedyś się udało tam pojechać i nie ot tak, ale w konkretnych okolicznościach. Choć obok...

Continue Reading

rękodziałam

Zabawy nitką i młotkiem

Ramka leżała u mnie w pokoju od dawna jak wyrzut sumienia. Wiedziałam, do czego miała mi być, ale co z tego, skoro nigdy nie było jakoś okazji. Przy okazji przemeblowania, wyszło że wynurzyła mi się zza szafy i tak oto, korzystając z nadmiaru czasu, wyciągnęłam pinezki, młotek, nitki i nożyczki i zaczęłam kombinować. Z tego wszystkiego zapomniałam o całym świecie i przypaliłam fasolkę...

Continue Reading

łapię oddech

W moim maleńkim świecie...

Nie bardzo wiem, od czego zacząć, co teraz u mnie. Trochę się zamykam w sobie, a trochę odkrywam - znajdując w końcu czas. Zrobiłam przemeblowanie w pokoju, sprzątam po kawałeczku mieszkanie, posiałam rzeżuchę i ... oddycham, oddycham, oddycham. Po raz pierwszy od dawna znalazłam taką formę medytacji, która pasuje mi idealnie i na którą znajduję czas każdego dnia. I zaczynam kochać moją turkusową...

Continue Reading

łapię oddech

Starając się nie zwariować...

... odkrywam, że łatwiej jest radzić sobie z lękiem i strachem, jeśli są naprawdę realne. To, co mogłabym nazwać lękiem nieuzasadnionym, potęgowanym tylko przez moją głowę, nakręcanym przez nią, to już o wiele trudniejsze do zwalczenia, a nawet do tolerowania. Mimo, że sytuacja jest poważna i tego nie neguję - staram się też nie popaść w panikę, bo to nikomu nie pomoże. Część...

Continue Reading

chwile

Przedwiosennie...

Próbuję się rozruszać. Więc jednego dnia przespacerowałam się na stację benzynową podpompować koła od roweru i zrobiłam sobie przejażdżkę rowerową nad Wisłą, 13 kilometrów. Wtedy właśnie spotkałam też nad Wisłą starszego pana z dwoma psimi łobuziakami, z którym ucięłam sobie małą pogawędkę... i dopiero od tego momentu wiem, że jest taka rasa psa jak gryfonek. Innego dnia zrobiłam sobie długi, długi spacer -...

Continue Reading

niech pomyślę...

Studium samotności...

Przeczytałam ostatnio książkę... No tak, w moim przypadku to nic nowego... pochłaniam książki. Ta jednak była reklamowana jako thriller... akcja, napięcie, dużo się dzieje. mrok, uzależnienie. A ja? Odebrałam ową książkę jako etiudę o samotności tak mocnej, że ciężko jest uwierzyć, że ktoś zrozumie a może i podpowie lepsze rozwiązania niż te, co mi siedzą w głowie. Wyobraź sobie, że mrok zagościł w...

Continue Reading

chwile

Zmieniając... jak najwięcej

Kupiłam ostatnio swoją pierwszą matę do jogi i zamiast odkładać w nieskończoność odpalenie tych wszystkich filmików, które miałam pozapisywane, zaczęłam krok po kroku testować czy to dla mnie. I też bardzo w związku z tym mam zamiar Dzień Kobiet spędzić bardzo miło bo w Łodzi na spotkaniu związanym między innymi z jogą. Będzie fajnie. W ogóle bo ponieważ urlop, mam w końcu czas...

Continue Reading

niech pomyślę...

Czasem sama obecność to bardzo dużo...

Ostatnio dużo myślę, czytam ale też piszę o trudnych doświadczeniach. W większości to pisanie w zeszycie,tylko dla mnie, takie spuszczenie pary, ale czasem to nie dość. Chciałam się z Wami czymś podzielić, a może i przy tym dla samej siebie rzucić na to wszystko nowe światło. I, paradoksalnie, nie chcę zbyt wiele pisać o tym, co mogłabym w swoim życiu nazwać owymi trudnymi...

Continue Reading

łapię oddech

Wdech... wydech... i jeszcze raz...

Staram się nie zapomnieć oddychać, tak bardzo a'propos tytułu tego bloga. Nie zapomnieć o oddychaniu, kiedy życie zapiera dech w piersiach, ale też wtedy, kiedy emocje biorą górę i przestaje się myśleć o czymś tak prozaicznym jak oddychanie. Nie chciałabym więcej doświadczyć kłopotów z oddychaniem, jakie były moim udziałem w związku a atakami paniki. Zdjęcie zrobione na plaży w Gdańsku, jednego z ostatnich...

Continue Reading

chwile

Zachwyt chwilami

Cenię te chwile, kiedy dzieją się rzeczy tak bardzo inne niż dotąd w moim życiu, tak bardzo cenne i tak bardzo napełniające mnie wdzięcznością. Rozmowa, w której ktoś przyznaje, że się boi jednej rzeczy, która mogłaby się zadziać w naszej relacji. Spotkanie w gronie samych kobiet, tak bardzo siostrzeńskie i tak bardzo pozbawione tak częstej rywalizacji. Pierwsze przytulenie, oparcie głowy na czyimś ramieniu...

Continue Reading

chwile

"bo jeśli M. byłby porą dnia albo nocy to byłby ciemną nocą w nowiu... to on jest jak słońce w samo południe.."

niech pomyślę...

Zapracowuję na lepsze nowe

Trochę sama siebie nie poznaję ostatnio... Niebawem skończę swój projekt 365 dni zdjęć - każdego dnia jedno zdjęcie, taki mój niby-Instagram na blogu. Nie wiem kiedy to się stało, że stuknęło mi ponad 330 zdjęć, a w lutym 365 - i na tym skończyć mam zamiar. Nie spodziewałam się po sobie takiej wytrwałości, może więc powinnam przestać patrzeć na siebie jak na kogoś...

Continue Reading

łapię oddech

Oddycham... i nie pamiętam, kiedy ostatnio czułam się tak żywa

Coś się zmienia, choć zmiany momentami zachodzą tak subtelnie, że mogłabym je prawie że przegapić. To jak kolor nieba o wschodzie słońca: niby mniej lub bardziej widzisz, że zmienia się ton po tonie na jaśniejszy, ale jeśli nie patrzysz na niebo cały czas, stale - zauważysz jedynie, że jakoś tak, rzec by można nagle zrobiło się zupełnie jasno. Podobnie czuję się ostatnio. Jednak...

Continue Reading

marudzę

Kiedy na niebie Wielka Niedźwiedzica...

To był zwykły, styczniowy wieczór, sprzed kilku dni. Tamtego wieczoru wyszłam z pracy późno. Było mroźnie. Bezchmurnie. Na niebie błyszczała Ona. Wielka Niedźwiedzica. Jak wyrzut. A mi w oczach zaiskrzyły łzy. Jeszcze chwila i popłynęłyby po policzkach. Czemu? Pamiętam te wszystkie letnie wieczory na balkonie z Mamą. Mieszkaliśmy tak daleko od większego miasta, że gwieździste niebo pełne było gwiazd, niemalże przytłaczało swoim ogromem....

Continue Reading

Subscribe